Cześć Kochani!
Ostatnio dostałam od Was dużo pytań o dobre serum dla cery naczynkowej. Powiem Wam, że testowałam ich naprawdę wiele, ale jest zaledwie kilka, które mi się sprawdziły. Każdy z nich testowałam minimum miesiąc i już wiem, jakie mają plusy i minusy poszczególne produkty. Wszystkiego dowiecie się w tym wpisie.
Jaka jest cera naczynkowa?
Cera naczynkowa dotyka coraz więcej z nas. Wpływają na nią geny, hormony, a nawet silny stres. Jeśli Twoja twarz jest bardzo delikatna, a jej wygląd zmienia się nawet pod wpływem ostrego jedzenia, bądź zmiany temperatur, to znak, że masz cerę naczynkową. Dodatkowo widoczne są na niej rozszerzone naczynia krwionośne w postaci “pajączków”, w szczególności na policzkach i brodzie, a niekiedy nawet wokół nosa. U mnie dodatkowo często pojawia się rumień, a także zaczerwienienia na całej twarzy.
Ale spokojnie! Nie musi tak być zawsze. Istnieją kosmetyki o silnym składzie, które uspokajają skórę, łagodzą podrażnienia i zmniejszają widoczność naczynek krwionośnych. Kosmetykiem, który zadziała najsilniej jest oczywiście serum.
Zapraszam na moje zestawienie produktów, które mi się sprawdziły i które pokochała moja delikatna skóra.
NANOIL ANTI-REDNESS FACE SERUM DO CERY NACZYNKOWEJ
O tym, że je lubię może świadczyć fakt, że właśnie kończę drugą buteleczkę. Pojemność to aż 50 ml, więc serum stosuję już wiele miesięcy. Zwykle sięgam po nie dwa razy dziennie. Łatwo się je nakłada i szybko się wchłania. Ma przyjemny zapach, a jest to chyba zasługa ekstraktu z lipy w składzie. Oprócz tego znajdziemy tam wyciąg z kasztanowca, któremu zawdzięczam wzmocnienie naczynek, a także to, że jest ich o wiele mniej na twarzy.
Dodatkowo to serum przyjemnie otula skórę, dzięki czemu nie jest tak wrażliwa na czynniki zewnętrzne. Dodatkowo niemal natychmiastowo łagodzi wszelkie podrażnienia i odczuwam ulgę od razu po nałożeniu. Cena mnie miło zaskoczyła, Nanoil pokazuje, że rewelacyjny produkt nie musi kosztować góry pieniędzy.
Aby uzyskać więcej informacji odwiedź – www.nanoil.pl
IS CLINICAL PRO-HEAL SERUM ADVANCE+
To bardzo innowacyjne serum, które sprawdzi się zarówno posiadaczkom cery naczynkowej, dojrzałej, a nawet trądzikowej. Nie dziwię się już czemu jest uwielbiane przez gwiazdy na całym świecie. Zadziałało bardzo wielowymiarowo na moją skórę. Najważniejsze efekty to pozbycie się stanów zapalnych, a także zmniejszenie pajączków i rumienia. Poza tym genialnie wzmacnia skórę, która nie jest już aż tak delikatna i wrażliwa. Dodatkowo skóra jest elastyczna, jędrna i zdrowa.
Jest to zasługa składu, znajdziemy w nim bowiem witaminę C, E, retinol, arbutynę i kilka roślinnych wyciągów. Jednorazowo wystarcza mi zaledwie kilka kropelek i bardzo mnie to cieszy, bowiem to serum wiąże się niestety z dość sporym wydatkiem.
PCA SKIN ANTI-REDNESS SERUM DO CERY NACZYNKOWEJ
To serum, które polubią także osoby, które borykają się z trądzikiem różowatym. Ja do nich nie należę, ale jako posiadaczka cery naczynkowej także z niego skorzystałam. Od razu po nałożeniu czuję przyjemny chłód i zmniejszenie podrażnień. Dodatkowo naprawdę dobrze nawilża skórę. Jest to zasługa ekstraktów z czerwonych i brązowych alg. To serum ma żelową formułę i niestety jeśli nabiorę go za dużo, to zostawia ślady.
Niemniej jednak jeśli nabiorę go mniej to nie mam tego problemu. Chociaż przez pompkę (a nie pipetę), często zdarza mi się źle wymierzyć tę odpowiednią ilość.
LA ROCHE POSAY ROSALIAC AR INTENSE
Kosmetyki marki La Roche Posay towarzyszą mi od lat. Bardzo lubię wodę termalną, która jest obecna także w tym serum. Poza tym zawiera ekstrakty roślinne, które wzmacniają cerę naczynkową. Niemniej jednak nie zauważyłam jakiegoś fenomenalnego działania, pomaga i łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, ale nie zmniejsza rumienia i pajączków. Tutaj z kolej jest formuła kremowa, która jest aksamitna i łatwo się rozprowadza.
Minus daje za to, że nie nadaje się pod makijaż, testowałam to kilka razy i za każdym razem podkład wyglądał źle. Niemniej jednak jako produkt na noc sprawuje się dobrze. Dodatkowy plus za dobrą cenę i pojemność 40 ml.
EXUVIANCE ANTIREDNESS CALMING SERUM
To serum, które wybrałam przede wszystkim ze względu na świetny skład. Zawiera ekstrakt z kasztanowca, alg, lukrecji, a nawet białej herbaty. Pomyślałam, ze tak silny i naturalny skład musi działać świetnie! Oczywiście się nie myliłam. Przede wszystkim łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia niemal od razu. Natomiast z czasem pajączki, a nawet rumień stają się coraz bledsze, a skóra jest mniej wrażliwa. Niemniej jednak muszę przyznać, że to serum jako jedyne obciąża moją twarz.
Wchłania się dość wolno, ale przede wszystkim jeszcze przed długi czas je czuję. Pod makijaż się u mnie w ogóle nie sprawdziło, więc stosuję je przede wszystkim na noc. Mimo tej ciężkiej formuły lubię je, bo efekty przychodzą szybko.
DERMALOGICA UTRACALMING REDNESS RELIEF ESSENCE
To już ostatnie serum na mojej liście. Ma przyjemną, kremową formułę, jednak nie nakłada mi się go łatwo. Niestety trzeba nalać odpowiednią ilość na dłonie, a czasami niestety źle to oszacuję. Ale myślę, że to już akurat kwestia indywidualna. Dodam, że na efekty trzeba nieco poczekać, ale zdecydowanie warto! To serum silnie nawilżające, które skutecznie likwiduje obrzęki i zaczerwienienia. Poza tym tworzy na skórze ochronną otoczkę. Najważniejszymi składnikami są ekstrakt z lukrecji i witamina E, czyli składniki, które są uwielbiane przez naczynka.
Czas na świetną wiadomość! Serum jest dostępne w dwóch wielkościach: 50 i 150 ml, to prawdziwa rzadkość. Zdecydowałam się od razu zamówić większą wersję i zdecydowanie nie żałuję.
Mam nadzieję, że wśród tak rozmaitych produktów każda z Was znajdzie coś dla siebie. Jak widzicie mają wiele zalet, a czasem wady, ale wszystkie mi się dobrze sprawdziły. Następnym razem mogę napisać tekst o produktach do cery naczynkowej, które mi się nie sprawdziły, a uwierzcie, że trochę ich było. Dajcie znać co sądzicie o tym pomyśle.
A czy Wy stosowałyście już serum do cery naczynkowej? Jeśli tak, to powiedzcie, na który produkt się zdecydowałyście. 🙂