Która z nas nie marzy o długich rzęsach bez użycia zalotki i wielu warstw maskary? Każda! Ja również miałam problem z krótkimi rzęsami. Nie byłam zadowolona z ich skrętu, a także grubości. Starałam się je pielęgnować, ale efekty były mocno wątpliwe. Właśnie dlatego wybrałam zestaw do liftingu Nanolash Lift Kit i przeprowadziłam laminowanie rzęs w domu. Jak mi poszło?
Nanolash Lift Kit laminacja rzęs – zestaw, który mnie zachwycił!
Dziewczyny, muszę przyznać, że w ocenianiu produktów do rzęs jestem zazwyczaj bardzo surowa. Podchodziłam z dystansem do obietnic producentów. Wiadomo, w marketingu wszystkie chwyty są dozwolone, a często sama satysfakcja klientów może zejść na drugi plan.
Jednak w przypadku zestawu do laminacji Nanolash Lift Kit nie mogłam znaleźć niczego, co by mi przeszkadzało. Po otrzymaniu produktu znalazłam w nim dosłownie wszystko to, co było mi niezbędne. Mówię tu o:
- 3 preparaty do laminacji rzęs w saszetkach o pojemności 0,5 mililitra;
- 3 pary silikonowych wałeczków w 3 rozmiarach;
- klej Lift Lash Glue o pojemności 5 mililitrów;
- pozostałe akcesoria.
Drogie dziewczyny! Musicie koniecznie zwrócić uwagę na to, że w opakowaniu znajdziecie 30 saszetek. Po 10 z każdego produktu. Oznacza to, że jeden zestaw pozwoli Wam wykonać laminowanie rzęs w domu aż 10 razy. To z kolei wyjątkowo ekonomiczne rozwiązanie.
Drugim plusem zestawu do liftingu rzęs od Nanolash jest to, że preparaty zawierają w składzie szereg składników odżywczych i witamin. Nie muszę Wam chyba tłumaczyć, w jaki sposób działa olej kokosowy czy olej abisyński. To właśnie dzięki nim, zestaw do liftingu Nanolash Lift Kit jest w stanie głęboko odżywić rzęsy i naprawić ich strukturę.
Laminowanie rzęs w domu z Nanolash Lift Kit – proste i szybkie
Jeśli dalej się dziwicie, dlaczego zachwycam się zestawem do laminacji Nanolash Lift Kit, to od razu przejdę do sposobu, w jaki wykonuje się sam zabieg. Jest to na tyle proste, że nawet ja, jako amatorka, nie miałam z tym większego problemu.
Oczywiście musiałam swoje włoski odpowiednio przygotować. Pozostawienie tuszu lub innych kosmetyków znacznie utrudniłoby przenikanie substancji odżywczych. Po tym za pomocą płatków oddzieliłam rzęsy górne od dolnych i byłam gotowa do przeprowadzenia zabiegu. Nadmienię, że wybrałam wałeczki w rozmiarze L – lubię wyrazisty efekt.
Moja praca z zestawem do liftingu rzęs Nanolash Lift Kit wyglądała następująco:
- przymocowałam wałeczki za pomocą kleju Lift Lash Glue – starałam się to wykonać maksymalnie blisko rzęs;
- pierwszy preparat – Lift – Step 1- naniosłam od nasady aż po końce rzęs tak, by delikatnie przykleiły się one do wałeczka;
- po 10 minutach zmyłam produkt suchym aplikatorem i nałożyłam Fix – Step 2;
- znów odczekałam 10 minut i zmyłam go wilgotnym aplikatorem;
- nałożyłam preparat Keratin Booster – Step 3 i również odczekałam wymaganą ilość czasu;
- zmyłam go i delikatnie odkleiłam silikonowe wałeczki.
Wystarczyło 30 minut, by wykonać cały zabieg. Całość była prosta i uważam, że każda z Was będzie mogła sobie z tym poradzić.
Jakie efekty liftingu rzęs osiągnęłam z Nanolash Lift Kit?
Przejdźmy do efektów. Dokładnie obejrzałam swoje rzęsy zarówno przed jak i po laminowaniu w domu. Po zdjęciu wałeczków gołym okiem zauważyłam diametralną zmianę. Przede wszystkim, moje rzęsy były wyraźnie wydłużone. To mnie bardzo ucieszyło. Wydaje mi się, że były także grubsze, nie mówiąc już o skręcie, który stał się wyjątkowo wyrazisty.
Jeśli zaś chodzi o kondycję rzęs, to muszę przyznać, że ona również znacznie się poprawiła. Zauważyłam, że włoski stały się miękkie i przyjemne w dotyku. Kiedy pomalowałam je tuszem na drugi dzień, to jedna warstwa była całkowicie wystarczająca. Nie korzystałam także z zalotki.
Jednym słowem, zestaw do liftingu i laminacji rzęs Nanolash Lift Kit pozwolił mi osiągnąć spektakularne efekty, bez wychodzenia z domu. Gorąco Wam polecam i zachęcam do tego, byście same go sprawdziły!