Carry on my wayward son
For there’ll be peace when you are done
Lay your weary head to rest
Don’t you cry no more
Jeśli należycie do grona kobiet, które przynajmniej raz dziennie muszą sobie włączyć ten utworek i powspominać braci Winchester – ten post będzie dla Was.
Dziś mam dla Was nie lada gratkę, ponieważ w moje ręce trafiła paletka cieni inspirowana serialem Supernatural. Cienie są nie tylko gadżeciarskie i cudnie wykonane, ale również doskonale napigmentowane i trwałe, ale po kolei.
Cała paletka jest (oczywiście) czarna i ozdobiona symbolami z serialu. Podręczna pułapka na demony? Proszę bardzo! Jakie to praktyczne;) Paleta nosi wdzięczną nazwę Join The Hunt … No tak: z takimi cieniami możecie śmiało coś upolować. Żaden facet wam się nie oprze – stanowicie pełną uroku, piękną „chodzącą pułapkę” 😀
Paletka Supernatural skrywa 13 cieni w odważnych kolorach i przewrotnych nazwach, nawiązujących bezpośrednio do postaci i filozofii serialu.
Znajdziecie w niej m.in. czarny, matowy cień (oczy demona), intensywnie niebieski nazwany Jerk (jakżeby inaczej?), piękną, czystą zieleń (hunter), odymioną czerwień, czyli bitch, oraz brąz przechodzący w khaki (possesion), który ja nazywam „kolorem bagiennym” :D. Ten odcień opętał mnie osobiście – od dwóch tygodni łączę go z różnymi kolorami, odcieniami i paletami cieni w wersji nude.
Cienie są niezwykle trwałe i mają dobrą pigmentację. Pudełeczko wyposażono w lusterko i niewielki aplikator, którego jednak nie używam z dwóch powodów – po pierwsze dlatego, że również jest mega gadżeciarski (ozdobiony symbolami z serialu) i po prostu szkoda mi go niszczyć, a po drugie nie jest tak dobrej jakości, jak pędzelki, których używam na co dzień.
Ponieważ paletka zawiera odcienie nude i brązy – można z jej udziałem zrobić zarówno delikatny, „anielski” makijaż (coś dla fanek Castiela), jak i intensywny, mocny make-up z piekła rodem. Polecam nie tylko fankom Supernatural, ale również łowczyniom dobrych kosmetyków.
Pozostaw komentarz